środa, 29 stycznia 2014

Udziec z niedźwiedzia

Niedawno miałem okazję zapoznać się z książką kucharską wydaną gdzieś przed wojną przez wydawnictwo polonijne w Toledo leżącym w stanie Ohio - Paryski Publishing Company. O jej założycielu, Antonim Paryskim, informacje można znaleźć choćby w Internecie, więc przejdę już do najważniejszej części wpisu :) Jako, że główny bohater przepisu niniejszego znajduje się pod ochroną - zdjęć ani gotowania nie będzie, a sama receptura prezentowana jest jako ciekawostka.


  Udziec z niedźwiedzia starannie wyżyłować, zalać lekkim octem przegotowanym z cebulą, pieprzem i listkiem bobkowym (bay leaf). Po trzech do pięciu dni marynowania mięso wyjąć, osuszyć, posolić, popieprzyć, posmarować oliwą i trzymać tak całą noc. W dużym rondlu zrumienić sporo masła lub szmalcu, włożyć udziec, obrumienić ze wszystkich stron, przykryć pokrywą i dusić wolno, aż mięso zmięknie.                                                                                                         Wlać szklankę przetartych lub konserwowanych pomidorów, przypruszyć 2 łyżkami mąki, wsypać na koniec noża papryki i włożyć marmeladę z pięciu upieczonych i przetartych jabłek. Poddusić jeszcze razem, poczem pieczeń wyjąć, pokrajać w duże plastry, ułożyć napowrót na kości. Sos przefasować przez sito, zagrzać, polać nim pieczeń, resztę podać w sosjerce. Do tego podaje się sałatę z czerwonej kapusty, pikle lub grzyby marynowane.


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz