piątek, 6 czerwca 2014

Słodkie zboże i biedny rycerz

Dzisiaj, po przerwie, prezentuję dwie wyjątkowo proste potrawy. Trudno sobie wyobrazić różne uroczystości prawosławne, zarówno te szczęśliwe, jak i smutne, bez koliwa. Tradycja chrześcijańska łączy tę potrawę z konstantynopolitańskim biskupem Eudoksjuszem. Mianowicie, za czasów jego urzędowania cesarz Julian Apostata starał się przeszkodzić chrześcijanom w przestrzeganiu postu i w związku z tym nakazał skrapiać żywność krwią. I wtedy we śnie Edoksjusza nawiedził św. męczennik Teodor Tyron i udzielił stosowną radę - chrześcijanie w czasie postu mieli nie kupować jedzenia, lecz spożywać gotowaną pszenicę z miodem. Składniki należy dobierać wedle smaku. Pszenicę należy najpierw umyć, a następnie namoczyć w wodzie przez noc. Następnie wymieniamy wodę i gotujemy do momentu aż pszenica zmięknie i będzie gęsta. Po ugotowaniu należy ją przepłukać zimną wodą, a następnie dodać miód, bakalie i przyprawy (ale to już nieco, można powiedzieć, bogatsza wersja ;)).


Pozostając w kręgu szeroko rozumianej  kuchni średniowiecznej, przenieśmy się na chwilę do dawnej Anglii. Zakon Biednych Rycerzy z Windsoru został utworzony przez Edwarda III, ale jak ich nazwa przeniosła się na jedzenie - nie wiem. Jedna z teorii mówi, że był to deser (potrawa), którą na swych ucztach podawało uboższe rycerstwo. Faktycznie, smażone kawałki chleba nie wydają się zbyt luksusowym jedzeniem (ale smacznym - z pewnością). Sam przepis występuje w licznych wariacjach, choć różniącymi się jedynie drobnymi szczegółami.


Do przygotowania naszego rycerza potrzebne będą:


4 kromki chleba (bez skórki);
150 ml mleka;
2 łyżeczki cukru pudru (a co, stać nas na luksus ;));
4 żółtka,
ok. 75 g masła;
1 łyżeczka cynamonu;
4 łyżeczki konfitur (użyłem wiśniową, ale może być dowolna);
można również dodać odrobinę alkoholu dla aromatu (cherry, białe wino itp.).
W mleku rozpuszczamy cukier i, jeżeli się zdecydujemy, odrobinę alkoholu, żółtka obijamy osobno. Kawałki chleba najpierw moczymy w mleku, następnie obtaczamy w żółtkach. Smażymy na maśle tak długo, aż uzyska ładny złoty kolor. Na sam koniec układamy na talerzu, przyprószamy cukrem pudrem, cynamonem i nakładamy konfitury. Podajemy ciepłe i... Jemy.


P.S. Białek nie wyrzucajcie, przydadzą się do następnego przepisu.