wtorek, 15 października 2013

Mleko i jego postacie

 


   Każdy z nas wie, że mleko pochodzi m .in od krowy. Niemniej, w dzisiejszych czasach nie jest to aż tak oczywiste; mleko sklepowe coraz bardziej odbiega od tego prawdziwego. Pamiętacie jeszcze jego smak? Od jakiegoś czasu posiadam możliwość raczenia się mlekiem "prosto do krowy". Nie jest ono, w przeciwieństwie od sklepowego, odtłuszczane i dzięki temu można z niego robić wiele łakoci. Jedną z nich, bez wątpienia, jest zsiadłe mleko. Jego przygotowanie jest banalne - do naczynia wlewamy pożądaną ilość mleka i odstawiamy w ciepłe miejsce na 2-3 dni. I gotowe! Niemniej, mając do dyspozycji odpowiednie mleko, pokusiłem się o przygotowanie czegoś więcej - sera. Niejako na pierwszy ogień poszedł ser polski z gotowanego mleka, zamieszczony w książce kucharskiej Lucyny Ćwierczakiewiczowej (korzystałem z wydania z 1885 r.):


Garniec mleka świeżego prosto od krowy przegotować i wystudzić, w ostudzone wlać pół kwarty śmietany kwaśnéj bardzo gęstéj i zostawić to 24 godziny w pokoju. Następnie ogrzać, jak się zwyczajnie ogrzewa mleko kwaśne na twaróg, to jest wstawiając je w bardzo wolny piec na noc. Gdy się z serwatki oddzieli, wylać twaróg w worek płócienny kańczasty, zwykle do séra używany, a gdy wodniste części serwatki odciekną, przycisnąć sér kamieniem na dwanaście godzin. Po wyjęciu z woreczka posypać bardzo miałką solą po obu stronach, a powtarzając to solenie przez kilka dni, położyć na słońcu lub przewiewném miejscu do osuszenia. Należy jednak pilnować aby na zbyt grącém południowém słońcu nie leżało bo popęka zanadto.


Jeżeli chodzi o miary, dzisiaj nieco archaiczne, należy pamiętać że garniec liczył 4 litry, a kwarta 1 l. Mleko "prosto od krowy" mlekiem z mlekomatu zastąpić można.


Zdjęcie sera, zważywszy że jego przygotowanie wymaga nieco więcej czasu, umieszczę w terminie późniejszym.